Thor wystraszył się w pierwszym momencie. Potem wziął mnie bez słowa na ręce, zaniósł mnie do salonu. Położył mnie na kanapie, patrzyłam na jego plecy, jak odchodził. Pewnie szedł po innych. Nie powinnam tu wracać. Ale nikogo oprócz nich nie mam. Mogłam się cofnąć do przeszłości. Ale nie byłam pewna gdzie wyląduje i czy mi się to uda. Po chwili w salonie zebrała drużyna. Leżałam i wpatrywałam się w sufit. Janet wzięła i zaczęła mnie wycierać z krwi. Tony jako jedyny na głos spytał co się działo kiedy mnie nie było. Opowiadałam co robił Loki, jak traktował ludzi. Nie wspomniałam ani słowem o jego miłości. To raczej mogłam przemilczeć, nie była to szczególnie ważna informacja. Kiedy tylko doszłam do momenty mojej ucieczki, Thor wyszedł z pokoju. Patrzyłam za nim smutno. Poszatkowałam jego brata. Nie pamiętam nawet imienia tego człowieka, który mnie więził. Nic nie wiem. Czuje się taka pusta.Patrzyłam z obrzydzeniem na moje ręce, tylu ludzi nimi zabiłam. Usiadłam na kanapie, Janet objęła mnie ręką. Ja jednak zamiast cieszyć się chwilą z przyjaciółmi, podeszłam do najbliższego lustra. Spojrzałam na swoją twarz. Rozcięta skroń. Strugi krwi spływające po twarzy i jedna samotna łza. Przez moment w odbiciu błysnęła mi obca twarz. Wygląda jak moja, ale była stanowcza i niczego się nie bała. Była to moja zmiana w smoka. Zdradzały ją szmaragdowe, smocze oczy. Ta twarz budziła we mnie odrazę i jednocześnie podziw. Spojrzałam na swoich przyjaciół. Siedzieli w ciszy i patrzyli na mnie.
-Dziękuje.-Powiedziałam cicho.- Czy dalej jestem tu mile widziana?
Wszyscy spojrzeli na Tony'ego. On tylko się szeroko uśmiechnął.
-A czy było inaczej?-Powiedział głośno.
Wszyscy się uśmiechnęli. Janet powiedziała że potrzebuje babskiego dnia i zabrała mnie na górę. Czekała pół godziny aż wyjdę z łazienki. Potem usiadłyśmy na szarej, macie. Janet rozczesywała moje włosy. Powiedziała że zaplecie mi warkocz. Ja w tym czasie czułam że w nocy, odbędzie się kolejna walka. Nie mówiłam jej o moich przeczuciach. Niech się cieszy chwilą. Janet jest taka radosna i niewinna. Jak dziecko. Dlaczego musiała też zostać porwana przez Loki'ego? Trzeba ją obronić. Jak wszystkich. Nie mogę pozwolić by te potwory zabijały bezkarnie ludzi. Janet nagle oznajmiła że skończyła. Pobiegła do swojego pokoju mówiąc że przyniesie mi coś co pomoże, mi w walce.Pewnie chodzi jej o jakieś ciuchy. Chyba mówiła że była na zakupach. Znów jej nie słuchałam. Kiedy przybiegła, rzuciła mi reklamówkę. Odłożyłam ją na bok. Powiadomiłam ją że chcę się położyć. Wyszła. Zabrałam kołdrę i poduszkę ze skrzyni, rozłożyłam je dość szybko. Położyłam się i zasnęłam snem sprawiedliwego. W nocy wstałam gwałtownie i usiadłam, wyprostowana jak struna. Czas walki jeszcze nie minął.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz