czwartek, 24 stycznia 2013

9. Wbrew mej woli.

Podziękowałam jej i powiedziałam że dam rade sama się umyć. Uśmiechnęła się życzliwie i odeszła. Weszłam do łazienki, ściągnęłam gnijące cichy, moja skóra pod nimi nie była lepsza. Pleśń pokrywała ja prawie całkowicie. Weszłam do wanny wypełnionej woda i zasunęłam parawan. Czułam wonne olejki. Rozkoszowałam isę każdą chwila spędzoną w ciepłej wodzie. Zaczęłam się szorować. Po dłuższym czasie skóra była już czysta, wzięłam sie za włosy. Po około godzinie byłam już czysta chwile leżałam w wannie. Potem owinęłam się ręcznikiem. włosy zawinęłam w turban, nie było moich rzeczy, zamiast nich leżała jakaś suknia. Zwykła szara z długim  rękawem. Niechętnie sie w to przebrałam. Marry miała podobną. Gdy się ubrałam upięłam wilgotne włosy w kok i wyszłam z łazienki. W pokoju stał loki z sztyletem i jakimś małym kryształem w dłoni. Spuściłam głowę i do niego podeszłam. On chwycił mnie za głowę, siła wcignął mi z buzi język i rozciął go. Pisnęłam z bólu. Kilka kropli krwi spłynęło na kryształ. On zaświecił się na czerwono. Loki go schował. Zabrał mnie  do jakiegoś pomieszczenia.

-Dziś zaczniesz normalną prace w kuchni potem pomyśle co z tobą zrobić.-powiedział lekko podenerwowany.

Zaprowadził mnie do kuchni. Mary mnie przejęła a on gdzieś sobie poszedł. Powiedziała do mnie bardzo uprzejmie

-Obierzesz ziemniaki na obiad dla służby.

Podała mi nóż i zaprowadziła do wiadra pełnego ziemniaków. Powoli je obierałam. Zacięłam sie parę razy, ale nic nie mówiłam. Kiedy skończyłam ugotowałyśmy z Mary ziemniaki i zupę. Dowiedziałam się że jest tu cała jej rodzina, ma tu męża i syna. Jest tu kilka rodzin, zaciekawiłam się że nawet 4 letni chłopczyk. Po chwili przybiegł mały blondynek.

-Mamo, mamo wiedziałaś gdzieś pannę Sayę, nasz pan mówi że ma się u niego zjawić.-krzyknęło dziecko.

Spojrzałam smutno na Mary i wyszłam. Loki siedział jakby w małej jadalni, wskazał mi krzesło na przeciwko niego. Niepewnie usiadłam obok. Chłopczyk przyniósł dzban wody, niestety dziecko sie potknęło i wylało całość na czarnowłosego. Loki uderzył to dziecko. Był wściekły. Chwycił dziecko i wycedził przez zęby.

-Chyba nie wiesz co to pokora baty powinny cię jej nauczyć.

Mary płakała w rogu pokoju. Szybko wstałam i chwyciłam dziecko i przytuliłam. Loki był zaskoczony.

-Proszenie krzywdź tego dziecka, zamiast niego wychłostaj mnie.- powiedziałam cicho.

Chwycił mnie za włosy.

-Ja tu nie chce żebyś pokazywała szlachetność, nie obchodzi mnie to, jeśli tak bardzo chcesz możesz przejąć jego karę.-był wściekły, ale na mnie.

----------------------------------------------------
 Siemka dziś notka express ponieważ moja kumpela Ola nie daje mi spokoju (masz ja i daj mi spokój) pa

1 komentarz:

  1. Kocham podłego Lokiego... nieźle sobie życie ułożył... służba i miłe mieszkanko XD. Świetna notka chociaż przy początku twoja klawiatura sprawiła Ci psikusa i jest "isę", zamiast "się" Ale tak to pięknie. Czekam na kolejną ;**

    OdpowiedzUsuń