Loki spojrzał na mnie chytrym wzrokiem, on to przewidział, wiedział że tak zrobię. Bałam się, ręce trzęsły mi się, nie potrafiłam tego opanować. Czarnowłosy otworzył portal i wyrzucił przez niego walczącą Janet, przeklinała go na wszystkie możliwe sposoby. Kiedy zniknęła, Loki chwyciła mnie za nadgarstek i powiedział ostrym tonem.
-Wstawaj!!
Powoli wstała, wkurzyło go to trochę. Chwyciła mnie za włosy i boleśnie ciągnąc zaprowadził korytarzem do jakiegoś ciemnego pomieszczenia. Kamienne drzwi otwarły się z zadziwiającą lekkością. Wrzucił mnie do środka. Było tu zimno i wilgotno. Na podłodze była była tylko skóra i cienki pled. Wszystko było wykute w litej skale. Obróciłam się i spojrzałam z przerażeniem na maga.
-Posiedzisz tu sobie trochę.-powiedział obojętnym tonem.
Po chwili wyszedł, drzwi zamknęły się i zlały z skała. Oprócz słomy była tu tylko mała oliwna lampka. Próbowałam ułożyć się na wilgotnej, gnijącej słomie. Cienkim pledem owinęłam sobie ramiona i skuliłam się. Po k 10 minutach zaczęłam trząść się z zimna. Jednak udało mi się zasnąć, niestety co chwilę się się budziłam. Traciłam poczucie czasu, na początku tworzyłam swój ogień, i suszyłam się, po jednak kilku próbach strasznie słabłam i nie potrafiłam go wytworzyć. Traciłam poczucie czasu. Byłam już przeraźliwie głodna. Czułam jak mnie już zasysa od środka. Nie mam siły nawet sie podnieść z tej słomy, każda minuta jest męką. Naprawdę nie wiem ile już tu siedzę. Po chwili próbowałam przegryźć się do żył, udało mi się wywołam małe krwawienie. Z obrzydzeniem napiłam się własnej krwi. Dostałam drgawek. Po chwili kamienne drzwi, zapomniałam nawet gdzie się znajdują. Otwarły się za nimi stał Loki.
-Mam nadzieje ze po 10 dniach będziesz mi posłuszna, inaczej tu wrócisz.-mówił to obojętnie.
Pokiwałam głową starłam z wargi krew, nawet na moich włosach była pleśń. Nie miałam siły wstać. Loki niechętnie wziął mnie na ręce, widziałam wyraz jego twarzy. Jakby dotykał gówna, a nie człowieka. Nie możne było o mnie w tym stanie człowiek. Wszedł do jakiegoś małego pomieszczenia, położył mnie na miękkim łózku.
-Teraz spij, potem zawołam Mary by cie ogarnęła, wyglądasz potwornie.-z nutą złośliwości.
Wtuliłam się w ciepłą puchową poduszkę, była miękka. Zasnęłam po niedługiej chwili.
.Z snu wyrwało mnie szturchanie, nade mna stała kobieta o czarnych włosach zakrytych czepkiem. Miała bordową długą sukienkę.
-Niech panienka wstaje, śpi sobie już od dwóch dni.-oznajmiła babcinym tonem.
Uśmiechnęła się delikatnie do niej.
-Pomogę panience wstać, woda w wannie już gotowa.
Powoli wstałam ona objęła mnie ramieniem i pomogła mi pójść do łazienki.
---------------------------------------------------------------------------------
Krótki rozdział mało sie rozpisywałam bo zaraz rodzina z zakupów wróci. Notka dla tych co komentują i czytają dziekuję wam ludziska. :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz