piątek, 18 stycznia 2013

8. Ten który mnie dręczy.

Loki spojrzał na mnie chytrym wzrokiem, on to przewidział, wiedział że tak zrobię. Bałam się, ręce trzęsły mi się, nie potrafiłam tego opanować. Czarnowłosy otworzył portal i wyrzucił przez niego walczącą Janet, przeklinała go na wszystkie możliwe sposoby. Kiedy zniknęła, Loki chwyciła mnie za nadgarstek i powiedział ostrym tonem.
-Wstawaj!!
Powoli wstała, wkurzyło go to trochę. Chwyciła mnie za włosy i boleśnie ciągnąc zaprowadził korytarzem do jakiegoś ciemnego pomieszczenia. Kamienne drzwi otwarły się z zadziwiającą lekkością. Wrzucił mnie do środka. Było tu zimno i wilgotno. Na podłodze była była tylko skóra i cienki pled. Wszystko było wykute w litej skale. Obróciłam się i spojrzałam z przerażeniem na maga.
-Posiedzisz tu sobie trochę.-powiedział obojętnym tonem.
Po chwili wyszedł, drzwi zamknęły się i zlały z skała. Oprócz słomy była tu tylko mała oliwna lampka. Próbowałam ułożyć się na wilgotnej, gnijącej słomie. Cienkim pledem owinęłam sobie ramiona i skuliłam się. Po k 10 minutach zaczęłam trząść się z zimna. Jednak udało mi się zasnąć, niestety co chwilę się się budziłam. Traciłam poczucie czasu, na początku tworzyłam swój ogień, i suszyłam się, po jednak kilku próbach strasznie słabłam i nie potrafiłam go wytworzyć. Traciłam poczucie czasu. Byłam już przeraźliwie głodna. Czułam jak mnie już zasysa od środka. Nie mam siły nawet sie podnieść z tej słomy, każda minuta jest męką. Naprawdę nie wiem ile już tu siedzę. Po chwili próbowałam przegryźć się do żył, udało mi się wywołam małe krwawienie. Z obrzydzeniem napiłam się własnej krwi. Dostałam drgawek. Po chwili kamienne drzwi, zapomniałam nawet gdzie się znajdują. Otwarły się za nimi stał Loki.
-Mam nadzieje ze po 10 dniach będziesz mi posłuszna, inaczej tu wrócisz.-mówił to obojętnie.
Pokiwałam głową starłam z wargi krew, nawet na moich włosach była pleśń. Nie miałam siły wstać. Loki niechętnie wziął mnie na ręce, widziałam wyraz jego twarzy. Jakby dotykał gówna, a nie człowieka. Nie możne było o mnie w tym stanie człowiek. Wszedł do jakiegoś małego pomieszczenia, położył mnie na miękkim łózku.
-Teraz spij, potem zawołam Mary by cie ogarnęła, wyglądasz potwornie.-z nutą złośliwości.
Wtuliłam się w ciepłą puchową poduszkę, była miękka. Zasnęłam po niedługiej chwili.
.Z snu wyrwało mnie szturchanie, nade mna stała  kobieta o czarnych włosach zakrytych czepkiem. Miała bordową długą sukienkę.
-Niech panienka wstaje, śpi sobie już od dwóch dni.-oznajmiła babcinym tonem.
Uśmiechnęła się delikatnie do niej.
-Pomogę panience wstać, woda w wannie już gotowa.
Powoli wstałam ona objęła mnie ramieniem i pomogła mi pójść do łazienki.

---------------------------------------------------------------------------------
Krótki rozdział mało sie rozpisywałam bo zaraz rodzina z zakupów wróci. Notka dla tych co komentują i czytają dziekuję wam ludziska. :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz