Spojrzałam na kominek, dorzuciłam tam drewna. Skupiłam się i
na dłoni pojawił się płomień, starałam się zapalić w kominku. W końcu się
udało. Wpatrywałam się jak szmaragdowy płomień powoli zmienia się w rubinowy.
Lekko drżałam, nie wiem o co chodzi. Podniosłam się. Powolnym krokiem szłam do
salonu. Nie było tam Lokiego, ani nikogo
ze służby. Miałam ochotę się rozpłakać. Za dużo tego, walki na arenie? Nie
potrafię. Usłyszałam jego ciche kroki, łatwo było je odróżnić od innych. Miał
cichy i miękki chód. Po chwili pojawił się w drzwiach. Pokazał gestem żebym
szła za nim. Czemu od razu mnie tam nie wziął, tylko kazał przyjść do salonu?
Bez słowa sprzeciwu poszłam za nim. Stanął na końcu szarego korytarza wisiały
dwie pochodnie. Czarnowłosy wypowiedział mantrę. Pochodnie rozbłysły fioletowym
blaskiem. Płomienie stworzyły krąg światła. Loki wyciągnął mały woreczek.
Wysypał na krąg piasek. Gestem nakazał mi wejść w wir drobnych kamyczków.
Zamknęłam oczy i niepewnie przeszła. Upadłam z mniej więcej 2 metrów na ziemie.
Przez pierwsze sekundy oczyszczałam oczy z piasku. Mag lekko skoczył obok mnie
i tez czyścił oczy z piasku. Miałam czas na rozejrzenie się po pomieszczeniu.
Po ścianach płynęły strumienie krystalicznej wody. W rogach sali płonęły
pochodnie, ich płomienie powoli zmieniały kolory. Spojrzałam na sufit. Nie
widziałam jego końca. Wszędzie latały malutkie ogniki. To niesamowite.
Rozglądałam się po pomieszczeniu. Spojrzałam na lustrzaną podłogę. Widziałam
tam Lokiego. Stał z uśmiechem na twarzy.
Zerknęłam na niego. Usłyszałam jego czysty melodyjny głos, zupełnie inny niż
zwykle.
-Tutaj znajduję się sala treningowa, pomogę ci opanować
twoje umiejętności do perfekcji, i zmuszę cię do szybszego aktywowania mocy.
Dziwnie się na mnie patrzył. W jego rękach pojawiła się moja
katana, wyciągnął ją z pokrowca. Pogładził metal.
-Już dawno nie widziałem broni która została tak precyzyjnie
wykonana.-powiedział z niemałym zachwytem w głosie.
-Nie rozumiem o co chodzi?-zaskoczyło jego zachowanie.
-Już nigdzie nie znajdziesz broni tak misternie wykonanej,
mało co ją zniszczy.-przyglądał się ostrzu
-Czemu nigdzie jej nie robią?-zapytałam cicho.
-Nikt nie poświęciłby 40 lat na wykucie jednego miecza.
–powiedział trochę ciszej i mniej pewniej.
Podeszłam bliżej niego i przyjrzałam się ostrzu, nie
wiedziałam że tyle trwało wykucie broni. Delikatnie lśniła zielonym blaskiem.
Loki podał mi katanę i jeden z dwóch
wachlarzy. Uśmiechnął się, odsunął się dwa metry. W jego ręce pojawiła złota laska zakończona
niebieskim kryształem. Wyglądała trochę jak włócznia. Wiem co to oznacza.
Przyjęłam pozycje bojową, czarnowłosy tez przygotował się do walki. Lekko
podniosłam katanę i skierowałam w jego stronę. Uśmiechnął się, jego włócznia
zalśniła jasnofioletowym blaskiem.
Odskoczyłam w bok przed zbliżającym się pociskiem. Podbiegłam do niego,
podniosłam katanę i spróbowałam go uderzyć. Odbił mój cios, usłyszałam
charakterystyczny metaliczny szczęk. Przez chwile siłowałam się z Lokim. Bez
uprzedzenia kopnęłam go w brzuch. Odsunął się kawałek. Po sekundzie musiałam
uniknąć serii pocisków, które zbliżały się z nieprawdopodobną prędkością.
Zaczął nacierać. Odsuwałam się krok po kroki, traciłam przewagę. Uderzył mnie w
twarz laski. Co dziwne rana od razu się zagoiła, nie została nawet blizna, nie
czułam bólu. To miejsce jest magiczne. Loki jakby czytał w moich myślach. Uśmiechnął się. Nacierał coraz szybciej.
Poczułam mocniejsze uderzenie i wylądowałam na ścianie. Poczułam strumienie
wody omywające mi plecy i twarz. Widziałam jak loki używa zaklęcia i paraliżuje
mnie. Byłam bezsilna.
-Na arenie nikt nie da ci forów bo jesteś
kobietą.-powiedział cicho i zbliżył się. Czułam jego oddech na policzku.
Przypatrywał się moim oczom.
-Nawet nie użyłaś mocy, to nie jest zabawa!-warknął
Oprał się o ścianę za mną, pochylił się nade mną.
-Nie chcę cię stracić.-szepnął.
Poczułam jego zimne usta na swoich, spojrzałam na jego
zamknięte oczy, delikatne dreszcze przebiegły mi po plecach. Po chwili się
odsunął się odszedł parę kroków, anulował zaklęcie a ja zaskoczona upadłam na
ziemię. Kiedy otworzył portal, poszłam posłusznie za nim, nie odezwał się ani
słowem, czułam że był zażenowany. Czy on mnie kocha?
Witam, napisałam coś pierwszy raz od dłuższego czasu. Dedykacja dla Insi For i Meia dzięki dziewczęta.
Dziękuję za dedykację kochana, ale mam zastrzeżenia... znalazłam niemało błędów, nie ortograficznych, ale składniowych i to wcale nie takich, jak ty u mnie (czyli jakaś tam literka wkradła się podczas szybkiego pisania ). Wezmę przykładowe zdanie: Na arenie nikt nie da ci forów bo jesteś kobietą. Nie dość, że brakuje przecinków, to jeszcze samo zdanie... ja napisałabym to bardziej tak: Na arenie nie będzie tak łatwo, nikt nie da Ci tam forów tylko dlatego, że jesteś kobietą. To na razie tyle z czepiania się. Sam pomysł bardzo mi się podoba, pocałunek ^ ^. Mam nadzieję, że nie zrobisz z tego jakiegoś cholernego dramatu, jak na GG, tylko porządny romans!
OdpowiedzUsuń