wtorek, 26 marca 2013

12. Kryształowa sala, spełnienie koszmaru.



Spojrzałam na kominek, dorzuciłam tam drewna. Skupiłam się i na dłoni pojawił się płomień, starałam się zapalić w kominku. W końcu się udało. Wpatrywałam się jak szmaragdowy płomień powoli zmienia się w rubinowy. Lekko drżałam, nie wiem o co chodzi. Podniosłam się. Powolnym krokiem szłam do salonu.  Nie było tam Lokiego, ani nikogo ze służby. Miałam ochotę się rozpłakać. Za dużo tego, walki na arenie? Nie potrafię. Usłyszałam jego ciche kroki, łatwo było je odróżnić od innych. Miał cichy i miękki chód. Po chwili pojawił się w drzwiach. Pokazał gestem żebym szła za nim. Czemu od razu mnie tam nie wziął, tylko kazał przyjść do salonu? Bez słowa sprzeciwu poszłam za nim. Stanął na końcu szarego korytarza wisiały dwie pochodnie. Czarnowłosy wypowiedział mantrę. Pochodnie rozbłysły fioletowym blaskiem. Płomienie stworzyły krąg światła. Loki wyciągnął mały woreczek. Wysypał na krąg piasek. Gestem nakazał mi wejść w wir drobnych kamyczków. Zamknęłam oczy i niepewnie przeszła. Upadłam z mniej więcej 2 metrów na ziemie. Przez pierwsze sekundy oczyszczałam oczy z piasku. Mag lekko skoczył obok mnie i tez czyścił oczy z piasku. Miałam czas na rozejrzenie się po pomieszczeniu. Po ścianach płynęły strumienie krystalicznej wody. W rogach sali płonęły pochodnie, ich płomienie powoli zmieniały kolory. Spojrzałam na sufit. Nie widziałam jego końca. Wszędzie latały malutkie ogniki. To niesamowite. Rozglądałam się po pomieszczeniu. Spojrzałam na lustrzaną podłogę. Widziałam tam Lokiego. Stał z uśmiechem na  twarzy. Zerknęłam na niego. Usłyszałam jego czysty melodyjny głos, zupełnie inny niż zwykle.
-Tutaj znajduję się sala treningowa, pomogę ci opanować twoje umiejętności do perfekcji, i zmuszę cię do szybszego aktywowania mocy.
Dziwnie się na mnie patrzył. W jego rękach pojawiła się moja katana, wyciągnął ją z pokrowca. Pogładził metal.
-Już dawno nie widziałem broni  która została tak precyzyjnie wykonana.-powiedział z niemałym zachwytem w głosie.
-Nie rozumiem o co chodzi?-zaskoczyło jego zachowanie.
-Już nigdzie nie znajdziesz broni tak misternie wykonanej, mało co ją zniszczy.-przyglądał się ostrzu
-Czemu nigdzie jej nie robią?-zapytałam cicho.
-Nikt nie poświęciłby 40 lat na wykucie jednego miecza. –powiedział trochę ciszej i mniej pewniej.
Podeszłam bliżej niego i przyjrzałam się ostrzu, nie wiedziałam że tyle trwało wykucie broni. Delikatnie lśniła zielonym blaskiem. Loki podał mi katanę  i jeden z dwóch wachlarzy. Uśmiechnął się, odsunął się dwa metry.  W jego ręce pojawiła złota laska zakończona niebieskim kryształem. Wyglądała trochę jak włócznia. Wiem co to oznacza. Przyjęłam pozycje bojową, czarnowłosy tez przygotował się do walki. Lekko podniosłam katanę i skierowałam w jego stronę. Uśmiechnął się, jego włócznia zalśniła jasnofioletowym  blaskiem. Odskoczyłam w bok przed zbliżającym się pociskiem. Podbiegłam do niego, podniosłam katanę i spróbowałam go uderzyć. Odbił mój cios, usłyszałam charakterystyczny metaliczny szczęk. Przez chwile siłowałam się z Lokim. Bez uprzedzenia kopnęłam go w brzuch. Odsunął się kawałek. Po sekundzie musiałam uniknąć serii pocisków, które zbliżały się z nieprawdopodobną prędkością. Zaczął nacierać. Odsuwałam się krok po kroki, traciłam przewagę. Uderzył mnie w twarz laski. Co dziwne rana od razu się zagoiła, nie została nawet blizna, nie czułam bólu. To miejsce jest magiczne. Loki jakby czytał w moich myślach.  Uśmiechnął się. Nacierał coraz szybciej. Poczułam mocniejsze uderzenie i wylądowałam na ścianie. Poczułam strumienie wody omywające mi plecy i twarz. Widziałam jak loki używa zaklęcia i paraliżuje mnie. Byłam bezsilna.
-Na arenie nikt nie da ci forów bo jesteś kobietą.-powiedział cicho i zbliżył się. Czułam jego oddech na policzku. Przypatrywał się moim oczom.
-Nawet nie użyłaś mocy, to nie jest zabawa!-warknął
Oprał się o ścianę za mną, pochylił się nade mną.
-Nie chcę cię stracić.-szepnął.
Poczułam jego zimne usta na swoich, spojrzałam na jego zamknięte oczy, delikatne dreszcze przebiegły mi po plecach. Po chwili się odsunął się odszedł parę kroków, anulował zaklęcie a ja zaskoczona upadłam na ziemię. Kiedy otworzył portal, poszłam posłusznie za nim, nie odezwał się ani słowem, czułam że był zażenowany. Czy on mnie kocha?


Witam, napisałam coś pierwszy raz od dłuższego czasu. Dedykacja dla Insi For i Meia dzięki dziewczęta.