-Hoka no taido!! Banpu!!
Wykonałyśmy polecenie, nie trzeba było żadnych powtórzeń. Postawa druga, uderzenie. Trening trwał jeszcze 5 godzin, syłszałyśmy tylko rozkazy, wykonywałyśmy jak jedna osoba. Po treningu, wszystkie rozeszłyśmy się do swoich pokoju, ale ja przebrałam sie w kimono i wybrałam się do głównej świątyni. Musiałam pomedytować, w ostatniej chwili zabrałam swoją katanę. Powoli wkradłam sie do świątyni. Uklękłam na macie i usiadłam na piętach, zamknęłam oczy i powoli oddychałam, zagłębiłam sie w swoim umyśle. Widziałam nie zrozumiałe obrazy, pojazdy jeździły bez koni, ludzie byli jakoś dziwnie ubrani, a na budynkach migały obrazy. Nic z tego nie rozumiałam. Nagle poczułam czyjąś dłoń na ramieniu, odwróciłam się i zobaczyłam mojego mistrza. Padłam na twarz, błagałam o przebaczenie za moje naganne zachowanie. Mistrz Shen tylko sie zaśmiał.- Wstań moje dziecko, robisz tak od wielu lat, masz już 21 lat a i tak co noc wkradasz się tutaj żeby pomedytować. Uniosłam głowe i spojrzałam w jego rozbawione oczy, miał długie czarne włosy spiete w kucyk, miał tez wąsy jak u suma. Był ubrany w swoje czerwone kimono z złotym smokiem.Wstałam i pokłoniłam mu się. -Saya, coś cie dręczy, chodź ze mną i mi opowiedz. Wyszliśmy z świątyni, zabrałam ze sobą katanę, szliśmy przez rajski ogród, mistrz wychował mnie od dziecka, imie jakie mi dał jest od mistrzyni, więc doznałam wielkiego zaszczytu nosząc imie Saya. Zobaczyłam w ogrodzie ciemno skóra kobiete.
-Mistrzu, kim one są?
-To bardzo odległy lud, są to kobiet z Wakandy. Ale nie to cie otatnio rozprasza?
-Podczas medytacji widze niezrozumiale obrazy, a na dodatek udało mi się obudzić w sobie smoka.
-Saya, obudzenie smoka jest wielkim osiągniecięm ale musisz nad tym zapanować, co do twoich wizji nie potrafie ci nic poradzić. Ale mam pytanie, jak wyglada twoja zmiana w smoka?
-Tylko oczy robią mi sie zielone i zrenice jak u smoka, wtedy poruszam się szybciej.
-Saya, opuszcze cie teraz ale przespaceruj się, mamy wyjatkowo piękną noc.
Uśmiechnęłam się i poszłam w strone naszego małego jeziorka. Zobaczyłam swoje odbicie, moje zwykle długie do bioder czarne włosy, były teraz spięte w kok i przebita wielkimi szpilami (nie wiem jak sie to nazywa), miałam na sobie zielone kimono z motywem roślinnym. Przyjrzałam sie swojej twarzy, chuda blada i szare oczy. Wyciągnęłam moja katanę, jej ostrze mieniło sie kolorem zielonym, błękitnym i przebłyskiwało srebrem. Schowałam ja w prostym szmaragdowym pokrowcu. Poszłam do swojego pokoju, minęłam pokoje innych dziewczyn, większość odkryła w sobie smoka. Byłyśmy klanem, wielką rodziną. Jesteśmy wojowniczkami, walczymy dla cesarza Japoni.